Cyfrowy aktor w świecie filmu i jego historia
Pierwszy cyfrowo generowany człowiek pojawił się na ekranach kin w 1976 roku. Właściwie nie był to człowiek, a jego lewa dłoń. Mimo to od czego czasu trwały intensywne prace nad grafiką komputerową, która na stałe wkroczyła do świata filmu. A kiedy cyfrowy aktor w pełnej krasie pojawił się na ekranie?
Cyfrowy aktor i jego początki
W 1981 roku na ekranach pojawiła się cyfrowa kobieta. Cindy, bo tak na imię miała ta postać (bohaterka filmu „Looker”) była pierwszym cieniowanym cyfrowym człowiekiem w historii kina. Jednak dopiero pięć lat później cyfrowy aktor został wkomponowany w prawdziwe tło i rzeczywiście funkcjonował w świecie filmu. Był to witrażowy rycerz z „Młodego Sherlocka Holmesa”.
Poruszanie się cyfrowych postaci
Aktorzy mają grać – poruszać się, gestykulować, wyrażać emocje mimiką twarzy, mówić. Tymczasem pierwsi cyfrowi aktorzy albo nie poruszali się wcale, albo wykonywali ruchy dalekie od oczekiwań – proste i sztywne. Nawet wysoko budżetowe pozycje nie mogły poszczycić się znacznymi osiągnięciami w tej materii. Ruchu zwyczajnie unikano, ponieważ technologia nie była na tyle rozwinięta, by postacie poruszały się w sposób naturalny. Jeśli to robiły, wyglądały dość pokracznie.
Cyfrowy aktor musi poruszać się w trzech wymiarach, co w ówczesnym czasie wcale nie było proste. Trudność sprawiało także dokładne odwzorowanie prawdziwego wyglądu człowieka – jego mięśni, fałd skórnych, sprężystości.
Technologia motion capture
Realistyczna animacja postaci ludzkich była możliwa wkrótce po tym, jak zaadoptowano nową technologię pod nazwą motion capture. Dzięki niej możliwe było śledzenie i zapisywanie ludzkich ruchów, początkowo podczas gry w golfa. Technologie tę wykorzystał podczas kręcenia swojego filmu „Pamięć absolutna” Paul Verhoeven. Wówczas rejestrowano ruchy aktorów i statystów podczas sceny akcji. Oczywiście nie obyło się bez problemów, ale ostatecznie scena walki szkieletów powstała.
Cyfrowy aktor zastępuje prawdziwego
W kolejnych latach powstawały różnego typu produkcje wykorzystujące najnowsze technologie. W końcu pojawił się i szalony pomysł zastąpienia aktorów postaciami cyfrowymi. Wartymi wspomnienia są takie filmy jak „Ekspres polarny” czy „Beowulf”. Jednak nawet dziś ludzkie oko jest w stanie dostrzec, że postać na ekranie nie jest prawdziwa, wciąż nie oddaje w stu procentach wyglądu i sposobu poruszania się człowieka.